Recenzja „Asura’s Wrath”

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Asurę na pokazie prasowym podczas zeszłorocznych targów w Kolonii, miałem mieszane uczucia. To co ujrzałem było interaktywnym filmem anime, w którym nacisk położony był przede wszystkim na sekwencje QTE a nie rozgrywkę jako taką. A dodając do tego, że nigdy nie byłem zwolennikiem japońskiej twórczości, z pokazu nie mogłem po prostu wyjść zadowolony. Po włożeniu do czytnika konsoli pełnej wersji gry przekonałem się jednak o jednym - jak złudne może być pierwsze wrażenie.