Recenzja „Call of Duty: Modern Warfare 3”

Call of Duty jest bez wątpienia zasłużoną serią, która zdobyła serca graczy jeszcze za czasów Playstation 2 dostarczając możliwość wirtualnej walki na frontach Drugiej Wojny Światowej. Na obecnej generacji konsol, Activision postanowiło jednak nieco zmienić koncepcję i w 2007 roku wydało czwartą część gry z podtytułem Modern Warfare. Choć początkowo odejście od tematyki wojny z pierwszej połowy ubiegłego wieku budziło pewne obawy i wątpliwości, okazało się strzałem w dziesiątkę. Gra nie dość, że wniosła powiew świeżości do nieco wyeksploatowanej tematyki, zapewniła także dostarczające adrenalinę strzelenie, świetną oprawę oraz rozbudowany tryb sieciowy, wyznaczający wtedy nowe standardy. Tytuł osiągnął wielki sukces i nikogo nie zdziwiła zapowiedź kolejnej części, która - choć cały czas była grą bardzo dobrą - w dużym stopniu powieliła schematy znane z poprzedniczki i nie robiły one już tak wielkiego wrażenia. Zakończenie dwójki dawało pewność iż autorzy postanowią rozwiązać trwający międzynarodowy konflikt. I tym rozwiązaniem jest oczywiście Modern Warfare 3, stanowiący zwieńczenie trylogii. Pytanie jednak, jakie trzeba sobie zadać brzmi: czy po raz trzeci dostaliśmy to samo?