Najnowszy Crash to kontynuacja, która całymi garściami korzysta z tego, co do tej pory miała do zaoferowania seria, miksuje to i w ostateczności czyni Najwyższy Czas najlepszą grą z Crashem do tej pory! I piszę to z całą odpowiedzialnością, odkładając na chwilę sentymenty.
O ile w czerwcu pierwsze skrzypce w ofercie dla abonamentowiczów PS Plus grał Kratos, tak w lipcu smyczek przejmuje inny bohater silnie kojarzony z marką PlayStation - Crash Bandicoot. Poza tym, sprawdzimy pierwszą grę z antologii od Supermassive Games (czyli twórców zrecenzowanego przez nas przed chwilą The Quarry) oraz postaramy się ocalić salon gier arcade przed zakusami potężnej korporacji.
Już za trzy tygodnie ponownie spotkamy się z Crashem i Coco w nowej odsłonie Crasha Bandicoota. Twórcy z Toys for Bob zdradzili właśnie, że w grze nie zabraknie też Tawny, dziewczyny głównego bohatera, którą mieliśmy już okazję poznać w pierwszej odsłonie serii. Bohaterka zyska nowy wygląd oraz swój własny świat, który odwiedzimy podczas naszej przygody.
Głównym bohaterem sierpniowego State of Play był bez wątpienia Crash Bandicoot. W czerwcu dowiedzieliśmy się, że popularny jamraj powróci w czwartej, stworzonej całkowicie od postaw odsłonie, będącej bezpośrednią kontynuację wydanej w 1998 roku Warped. W tym tygodniu natomiast zobaczyć mogliśmy 5-minutowy materiał z gry, na którym lektor prezentuje nam ogólne założenia rozgrywki i przedstawia nowości, które znajdą się w serii.
Po sukcesie N. Sane Trilogy, czyli trzech pierwszych, całkowicie odświeżonych przygodach Crasha, Activision zdecydowało się na stworzenie kontynuacji trylogii. Nie będzie to remake, a całkowicie nowa produkcja. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że w przeszłości pojawiły się swoiste kontynuacje, ale widocznie wydawca postanowił je potraktować bardziej jako spin-off'y i stworzyć własną wizję dalszych przygód popularnego jamraja.
Przygody Kratosa na mroźnej północy początkowo miały być trylogią, tak samo jak przygody tego popularnego bohatera w starożytnej Grecji. Twórcy z Santa Monica zmienili jednak zdanie i ostatecznie opowieść o nordyckich wojażach Boga Wojny składać się będzie z dwóch odsłon - recenzowany Ragnarök jest drugą, a więc i ostatnią, częścią. Autorzy widocznie uznali, że nie chcą za bardzo rozwlekać historii, a tym samym zapewnić graczom ciągłą, dynamiczną akcję i kalejdoskop wrażeń oraz emocji - czyli istny... ragnarök!
Można powiedzieć, że gatunek tzw. "soulslike'ów" stał się modny. Deweloperzy z całego świata przygotowują swoje tytuły, starając się dorównać pierwowzorowi od From Software. Tym razem przyszedł czas na naszych sąsiadów, czeskie studio GoldKnights, które zabiera nas w kosmiczno-średniowieczną podróż na planetę Wardenia. Przeprawa oczywiście nie jest łatwa, szczególnie, że bohater uwikłany zostaje w odwieczny konflikt dwóch zwalczających się frakcji.